KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Na pewno nie zamierzam być prezesem GKM, bo znakomicie z tej roli wywiązuje się Marcin Murawski. Na razie zwyczajnie odpoczywam.

 

Zbigniew Fiałkowski dla "Przeglądu Sportowego"

JD 1Jeszcze niedawno cieszył oczy kibiców w malutkim Rawiczu, a w Anglii, do której dotarł dość wcześnie, też nie robił furory. W zgodnej opinii było kilku lepszych Australijczyków, i młodszych, i zdolniejszych. – Żeby się utrzymać w martwym sezonie, wracałem do Australii i pracowałem. Układałem cegły, mieszałem beton -  przyznaje po latach. Z Jasonem Doylem, liderem klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix 2016, o żużlu, życiu i planach na przyszłość, rozmawia Kamila Błaszczak.

 

W niecodzienny sposób celebrowałeś na podium w Sztokholmie triumf w Grand Prix Skandynawii, popijając szampana z dopiero co zdjętego żużlowego buta. Zresztą Chris Holder uczynił podobnie, oblewając drugą lokatę. To jakaś australijska tradycja, pokazówka, że nie brzydzicie się własnej pracy i własnego potu?

Australijska na pewno, bo zapoczątkowali ją nasi topowi kierowcy Formuły 1, Daniel Ricciardo i Mark Webber. Więc i my z Chrisem uznaliśmy, że warto spróbować tego rytuału, zwanego shoey. Początkowo wydawało nam się, że pomysł jest wyborny, ale po tym jak posmakowaliśmy szampana, zmieniliśmy delikatnie zdanie... Cóż, można sobie chociaż chwilę poszaleć, bo jednak na drodze do sukcesu wciąż żyjesz pod żużlową musztrą. Kiedy posmakujesz tego sukcesu, on pcha cię do przodu, chcesz jeszcze bardziej i więcej. Chcesz robić wszystko jeszcze lepiej i do końca swojego sportowego życia. Tej musztrze trzeba się poddać, w innym wypadku coś innego przykuje twoją uwagę i odciągnie od tego, co najważniejsze. Od zwycięstw!

Ty kosmiczny wręcz progres poczyniłeś w ciągu ostatnich trzech lat, pokonując drogę z II-ligowego Kolejarza Rawicz do wielkiego Falubazu. Co takiego się stało, że potrafiłeś tę drogę przebyć?

Przede wszystkim zaczęło się od diety. Zrzuciłem kilka kilogramów, żeby zejść do założonego przez siebie limitu. A jeszcze wcześniej zmieniłem klub, z mniej stabilnego na bardziej stateczny, tzn. z Poole Pirates przeszedłem do Swindon Robins. Dzięki temu mogłem się skoncentrować na jeździe i postępach, a nie na imprezowaniu. Udowodniłem im też, że wciąż mogę jeździć szybko na motocyklu i mieć przed sobą niezłą karierę w innym otoczeniu. Przestałem się czuć tak uwięziony jak wcześniej.

Dość późno rozpocząłeś poważną jazdę na żużlu, bo dopiero w wieku 20 lat. Co wcześniej Ciebie zajmowało?

De facto zacząłem się ścigać jako trzylatek i radziłem sobie całkiem fajnie, byłem jednym z lepszych dzieciaków. Z dyscypliną miałem kontakt od najmłodszych lat, bo na żużlu ścigał się również mój tata, Kevin. Głównie w Australii, choć próbował też swoich sił w Oxfordzie, gdzie jednak nie udało mu się zakotwiczyć na dłużej i został wylany z roboty. Dzięki niemu miałem jednak kontakt z motorsportem od małego, próbowałem go naśladować, by dać sobie szansę. Przestałem jednak się ścigać w wieku 10 lat i zacząłem grać w baseball, co trwało do 17. roku życia. Nawet podpisałem wtedy kontrakt na wyjazd do Stanów Zjednoczonych i liczyłem, że podążę tą ścieżką kariery. Problem w tym, że doznałem kontuzji, a z dyslokacją barku nie miałem czego szukać w baseballu. Więc wróciłem do speedwaya. Latami zmagałem się z tym barkiem, ale po operacji jest trochę lepiej.

To chyba niełatwa sprawa, w młodym wieku porzucić Australię i szukać szczęścia w ligach brytyjskich. Marek Cieślak wspominał w swojej autobiografii "Pół wieku na czarno", z jakim ekwipunkiem pojawił się swego czasu w Polsce młody Chris Holder - w trampkach i z plecaczkiem. Rodzina była w stanie pomóc ci finansowo w takiej pogoni za karierą?

Moja rodzina nie jest jakoś specjalnie zamożna, powiedziałbym - klasa średnia. Na nic nie mogę jednak narzekać, zawsze mieliśmy z siostrą, Hayley, to, czego chcieliśmy. Rodzice wpoili nam też jednak, że należy w życiu ciężko pracować i szanować to, co się ma. Pewnie dlatego dbam tak bardzo o swoje motocykle. Przenosiny z Australii do Anglii okazały się dla mnie dużym przeskokiem, po raz pierwszy udałem się tam jako 19-latek, bez rodziców. Nie wiedziałem, jak o siebie zadbać i jak ustawiać swoje motocykle. Dlatego też tato dojechał do mnie na pół roku, pomógł, udzielił wielu wskazówek, po czym zostawił, bym dalej sam już jego nauki wykorzystywał.

A co porabiałeś, żeby się utrzymać w martwym sezonie?

Wracałem do Australii i pracowałem. Układałem cegły, mieszałem beton. Jeśli chciałabyś wylać w swoim domu podłogę, mogę to dla ciebie zrobić.

A dziś jak wygląda Twój rodzinny status? Masz dziewczynę czy tylko motocykle?

Mam narzeczoną, Emily. Mieszka w Wielkiej Brytanii, poznałem ją poza światem żużla i uważam, że jest częścią składową moich sukcesów w ostatnich latach. Emily nie ma z moim sportem nic wspólnego, żyje w jego tle i jakoś musi sobie radzić przez te wszystkie dni, które spędzam poza domem. A kursując między Anglią, Szwecją i Polską pojawiam się w domu raz, góra dwa razy na miesiąc. Ona czeka jednak na mnie w Norwich, a więcej czasu spędzamy wspólnie po sezonie. Często wyjeżdżamy wtedy do Australii, gdzie akurat jest lato.

I nie tęsknicie za sobą, kiedy tak objeżdżasz z mechanikami Stary Kontynent?

Cóż, to są dwa światy. Emily musi mieć świadomość, że dotarcie do punktu, w którym jestem dziś, zajęło mi trochę czasu. To jest speedway, życie w drodze przez osiem miesięcy w roku, więc nigdy nie wiadomo, jaki obrót sprawy przybiorą. Czy wszystko przetrwa, czy może rozsypie się w drobny mak.

Na kiedy planujecie ślub?

Mam nadzieję, że jeszcze nie teraz. Sporo jest przy tym roboty, a żużel ma pierwszeństwo. Inne sprawy są dziś bardzo, bardzo daleko ode mnie.

Doyle win GP Praga2016


A co zamierzasz robić po ostatniej rundzie Grand Prix w Melbourne?

Szykuje się dłuższa przerwa od motocykli, więc będą wakacje, a w styczniu rozpocznę zajęcia pod kątem nowego sezonu. Trenuję dość ciężko, mimo że jakoś drastycznie na wadze nie przybieram. Muszę jej jednak pilnować, bo gdy jestem lżejszy, dużo lepiej czuję się na motocyklu, a i mój motocykl czuje się wtedy lepiej. Staram się unikać śmieciowego jedzenia i nie jest mi z tym specjalnie ciężko.   

A czas wolny?

Nie mam go zbyt dużo. Wciąż jeździmy i nie mam czasu na żadne hobby, bo muszę być skupiony na żużlu. Trzeba dawać z siebie wszystko, nie tylko w trakcie sezonu, ale też w trakcie przygotowań. Jedyny przerywnik to wyjście na plażę lub spotkania z rodziną, takimi chwilami muszę się cieszyć.

Nie uważasz, że młodzi zawodnicy często zbyt lekceważąco podchodzą do swoich obowiązków, a - mówiąc wprost - zbyt dużo imprezują? Z tego powodu nie progresują tak szybko jak Ty w ostatnim czasie.

Uważam, że masz rację. To jest na dziś spory problem choćby młodych australijskich zawodników, którzy chcieliby przedostać się do żużlowego światka. Wielokrotnie widzieli Darcy'ego Warda udającego się na imprezę, a później będącego jednym z najszybszych na torze i uważają, że podobny styl mogą zaczerpnąć do swojego życia. Muszą jednak zrozumieć, że nie każdy jest Darcym, który dawał sobie radę w każdych warunkach, który potrafił wyjść z imprezy i na kacu odjechać wyśmienity mecz. Ci młodzi chłopcy muszą zdać sobie sprawę, że jeśli nie będą ciężko pracować, to do niczego nie dojdą.

Skoro Tobie idzie ostatnio tak dobrze, to musisz zapewne myśleć o przyszłości. O inwestycjach.

Oczywiście, że myślę. Przez kilka ostatnich lat inwestowałem w nieruchomości i mam nadzieję, że po zakończeniu kariery już nigdy nie będę musiał pracować.

W Zielonej Górze współpracujesz z Markiem Cieślakiem, którego nazywasz Sir Aleksem Fergusonem. To znaczy?

W Anglii Alex Ferguson uznawany jest za najwybitniejszego menedżera w profesjonalnym futbolu, ekipą Manchesteru United kierował kilkadziesiąt lat, był idolem, każdy go szanował. I z Markiem jest podobnie. Masz pewność, że możesz wierzyć w każde jego słowo, bo on niczego nie przekłamuje, poza tym sprawdza się nie tylko jako trener, ale też godny zaufania przyjaciel, dbający o zawodników. To olbrzymi zaszczyt jeździć pod jego skrzydłami. Myślę, że niewielu jest menedżerów sportowych na całym świecie, którym podopieczni wierzą w stu procentach, dzięki czemu wykonają wszystko to, o co menedżer poprosi. Wcześniej nie współpracowaliśmy, ale mam nadzieję, że obecny sezon nie jest ostatnim, w którym mamy wspólne cele. 

Doyle derby2016


Największy wróg na torze to...

Jest wielu zawodników, z którymi nie lubię się ścigać. Mam na myśli grupkę Duńczyków, a w szczególności jednego. Nie wymienię jednak tego nazwiska, by nie pomyślał, że się go boimy.

A przyjaciel?

Na torze? Na torze nie ma przyjaciół. I nigdy nie będzie! Są jednak zawodnicy, którzy lubią jeździć ostro, ale wiesz, że zostawią ci jednak trochę przestrzeni. Są też tacy, od których musisz trzymać się na dystans i mijać ich w odpowiednim momencie. Ci drudzy częściej powinni używać mózgu. A poza torem lubię się, co oczywiste, z grupą rodaków, m.in. z Chrisem Holderem, z którym dorastałem. Świetnym dzieciakiem jest również Tai Woffinden. Przekochany chłopak i mam dla niego wielki szacunek, bo to profesjonalista. Kiedy się z nim ścigasz, wiesz, że jazda może być ostra, ale bezpieczna i fair, a do tego ciekawa dla kibiców.

Na koniec nie mogę nie zapytać - co oznacza numer 69, z którym ścigasz się w cyklu Grand Prix?

Nie mogę zdradzić. Jako junior zawsze się ścigałem z "43", ale później zabrał go Darcy, więc musiałem wybrać inny. Skończmy na tym, że to mój szczęśliwy numer i bardzo go lubię...

Rozmawiała: Kamila Błaszczak

JD 3 

Klasyfikacja Grand Prix 2016 (po 9 z 11 rund):

1. Doyle 123 pkt
2. Hancock 118
3. Woffinden 107
4. Zmarzlik 100
5. Holder 98
6. Pawlicki 81
7. Janowski 80
8. Lindbaeck 84
9. Lindgren 73
10. Iversen 64

 

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Na pewno nie zamierzam być prezesem GKM, bo znakomicie z tej roli wywiązuje się Marcin Murawski. Na razie zwyczajnie odpoczywam.

 

Zbigniew Fiałkowski dla "Przeglądu Sportowego"

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2023
1. Betard Sparta Wrocław  14 30 +124
2. Platinum Motor Lublin  14 28 +185
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 20 +54
4. TAURON Włókniarz  14 18 +13
5. ForNature Solutions Apator  14 15 -42
6. FOGO Unia Leszno  14 11 -98
7. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 10 -61
8. Cellfast Wilki Krosno  14  7 -175
 1. Liga Żużlowa 2023
1. ENEA Falubaz Zielona Góra
 14  35 +232
2. Abramczyk Polonia Bdg.
 14  21 +18
3. Arged Malesa Ostrów  14  21 +22
4. ROW Rybnik  14  18 -28
5. Trans MF Landshut Devils
 14  15 -56
6. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14  12 -45
7. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź  14  10 -93
8. InvestHouse Plus PSŻ  14  8 -50
2. Liga Żużlowa 2023
1. TEXOM Stal Rzeszów
 12  21 +137
2. Ultrapur Start Gniezno
 12
 20 +91
3. OK Bedmet Kolejarz Opole  12
 19 +43
4. Grupa Azoty Unia Tarnów  12
 14 +43
5. Optibet Lokomotiv
 12  14 -24
6. ENEA Polonia Piła  12  10 -111
7. Metalika Recycling Kolejarz  12
 5 -177

Klasyfikacja końcowa SGP 2022

1. Bartosz Zmarzlik
166
2. Leon Madsen
133
3.  Maciej Janowski
106
4. Fredrik Lindgren 103
5.  Robert Lambert 103
6. Daniel Bewley
102
7. Patryk Dudek 102
8. Tai Woffinden 93
9.  Martin Vaculík
91
10. Jason Doyle 83
11. Mikkel Michelsen 82
12. Jack Holder 67
13. Max Fricke 52
14. Anders Thomsen 51
15. Paweł Przedpełski
29

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43