KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

Kołodziej-finał IMP2013Okulary ze zdumienia przecieraliśmy, zarówno ci na stadionie, jak i sto tysięcy przed odbiornikami, a potem tą samą chusteczką wycieraliśmy pot ze zmarszczonego czoła, bo wyścigu 19 nawet premier Pawlak nie obejrzałby niewzruszony. Tarnów to, czy mara? Vojens jakieś, Monmore Green polskie. A jednak: Tarnów, Mościce i 400 m betonowego ponoć "lotniska". Szóstego dnia października na naszych oczach z brzydkiego kaczątka, turnieju - niechcianego bękarta polskiego speedwaya, narodził się piękny łabędź. To było coś urzekającego. Powiem więcej, to było potrzebą chwili. Po tym, co wydarzyło się w półfinałach ligi, po skandalu w finale, po ciągnącej się do dziś żenadzie będącej jego epilogiem, łaknęliśmy tego jak kania dżdżu. Nie było dżdżu, była ulewa. Nie trzeba było sprowadzać "toromistrza z Gdańska", sztukmistrza z Lublina, samolotu z VIP-ami. Bądź pochwalony tarnowski torze, vivat Azoty, czapki z głów przed wami, żużlowcy! Gdyby tylko... Stop. A może wcisnąć reset, wykasować te nieszczęsne 5 minut?

Chciałoby się, ale się nie da. Nie na PoKredzie przynajmniej. Trzymajmy jednak gradację, właściwą, nie spaczoną. Święto, o które tak apelowaliśmy latem, przebrzmiała - zdawało się - sława jednodniowego czempionatu, piękna historia Czapki Kadyrowa, w której obronie wołaliśmy o Cud nad Wisłą; a głos ten wołaniem na puszczy się zdawał - to wszystko, zupełnie niespodziewanie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, powróciło. Powróciło w chwale, pomimo że niejako z urzędu miało zginąć w tle finału Grand Prix, "torpedy" Miedzińskiego i łez Woffindena.

Nie było Mrs. Woffinden, nie było dziewczyny Taia, ale była piękna "Kołodziejka", której kilka, płynących prosto z serca słów wzruszyło, a płeć piękna, która w niedzielnym prime-timie przed odbiornikami zasiadła liczniej niż zwykle - daję sobie rękę odjąć - finał IMP 2013 zapamiętała głównie z tej sceny. Bardziej niż z wszystkich szaleństw na trasie razem wziętych. No i fajerwerki. Wisienka na torcie. Polska, dojrzała, przesmaczna. Deser po uczcie. "Bieg 19 IMP Tarnów" jest dzisiaj pewnie najczęściej wpisywaną frazą w YouTube'owej wyszukiwarce. I słusznie. A i dowie się czegoś ciekawego człowiek przy okazji, pośmieje. Nawet 8 kamer nie wszystko jest w stanie wyłapać.



"Viribus unitis" - wspólnym wysiłkiem. To, jak chcą przekazy, miała być ulubiona maksyma miłościwie panującego nad cesarsko-królewską monarchią, Franciszka Józefa. - Moje serce zostaje z Wami - powiedział po jednej z licznych wizyt w Galicji wyraźnie wzruszony monarcha. - Ale nasze serca zabierasz ze sobą, Najjaśniejszy Panie - odpowiedział mu Kazimierz Grocholski, prezes Koła Polskiego w austriackim parlamencie. To uczucie nie było zmyślone, choć może mało pasuje do obowiązującej dziś, bogoojczyźnianej martyrologii, a viribus unitis sporo udało się osiągnąć, oszczędzając przy tym krew na chwile prawdziwej próby. To było 150 lat temu, ale po wtóre okazało się, że wspólnym wysiłkiem, nie obiecując złotych gór, nie porywając się z motyką na słońce, można zdziałać cuda. Czy tylko w galicyjskim Tarnowie?

Ten finał uratował żużlową jesień na krajowym podwórku, co do tego nie mam wątpliwości. Grand Prix również, ale to jednak inny zaciąg, cudzoziemskiego autoramentu wojska. Dlaczego więc na tym nie zakończyć? Nie da się. Bo była jednak ta łyżka dziegciu. Łyżeczka? Chyba jednak łyżka. Widok stojącego jak słup soli wicemistrza kraju, Krzysztofa Kasprzaka i równie zdumionego, przestraszonego aż taką skalą niechęci, telewizyjnego reportera; to morze gwizdów wylewające się z trybun, które dobrą minutę nie pozwalało dojść do słowa, zostało w pamięci. Każdego ze stu tysięcy telewidzów.

Ja wiem, Kasprzak święty nie jest. Dziadował w barwach Unii, kiedyś coś powiedział, komuś coś pokazał, innym razem ponoć ochronę nasłał na wściekłych, oczekujących wyników adekwatnych do płacy, kibiców. Pod wpływem emocji zdarza mu się "dorzucić do pieca", z czego chyba sam zdaje sobie sprawę. A więc obustronny walkower? Może. Gdzieś, mimo wszystko, kołacze jednak myśl, że chyba nie było warto. Nie na pożegnanie sezonu, nie podczas dekoracji, nie przed całą Polską, nie w tak magiczną noc. Ci, którzy gwizdali powiedzą, że właśnie dlatego było warto. Cóż...

Szkoda mi mecenasów, Grupy Azoty. To ich wysiłkiem udało się z niechcianej imprezy zrobić show, jakiego organizatorzy i Grand Prix, i promowanego do obrzydzenia w naszych mediach SEC mogą pozazdrościć. W każdym aspekcie po kolei. To była masa pracy i kupa pieniędzy. To na ich logo, obok twarzy Kasprzaka, skupiał się wzrok, gdy przyszedł orkan gwizdów. Na przepysznym cieście pozostał zakalec. Nie na taki epilog zasłużyli.

"Zaścianek dobrzyński" tym razem był w Tarnowie. Gwoli sprawiedliwości, żadna to galicyjska specjalność. Rok wcześniej w Zielonej Górze, na tych samych IMP, wygwizdano i lżono 17-letniego Zmarzlika. Byłem, widziałem. Nie na dekoracji, fakt. Narzekamy na ograniczonych działaczy, wściekają nas bzdurne regulaminy, irytują sędziowie, boli zabijanie widowisk. A kiedy już, jakimś cudownym trafem, tamte czynniki, wszystkie naraz, pozytywnie "wypalą", sami sobie skaczemy do gardeł. Wniwecz obracamy. Szkoda.

JaH

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2023
1. Betard Sparta Wrocław  14 30 +124
2. Platinum Motor Lublin  14 28 +185
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 20 +54
4. TAURON Włókniarz  14 18 +13
5. ForNature Solutions Apator  14 15 -42
6. FOGO Unia Leszno  14 11 -98
7. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 10 -61
8. Cellfast Wilki Krosno  14  7 -175
 1. Liga Żużlowa 2023
1. ENEA Falubaz Zielona Góra
 14  35 +232
2. Abramczyk Polonia Bdg.
 14  21 +18
3. Arged Malesa Ostrów  14  21 +22
4. ROW Rybnik  14  18 -28
5. Trans MF Landshut Devils
 14  15 -56
6. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14  12 -45
7. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź  14  10 -93
8. InvestHouse Plus PSŻ  14  8 -50
2. Liga Żużlowa 2023
1. TEXOM Stal Rzeszów
 12  21 +137
2. Ultrapur Start Gniezno
 12
 20 +91
3. OK Bedmet Kolejarz Opole  12
 19 +43
4. Grupa Azoty Unia Tarnów  12
 14 +43
5. Optibet Lokomotiv
 12  14 -24
6. ENEA Polonia Piła  12  10 -111
7. Metalika Recycling Kolejarz  12
 5 -177

Klasyfikacja końcowa SGP 2022

1. Bartosz Zmarzlik
166
2. Leon Madsen
133
3.  Maciej Janowski
106
4. Fredrik Lindgren 103
5.  Robert Lambert 103
6. Daniel Bewley
102
7. Patryk Dudek 102
8. Tai Woffinden 93
9.  Martin Vaculík
91
10. Jason Doyle 83
11. Mikkel Michelsen 82
12. Jack Holder 67
13. Max Fricke 52
14. Anders Thomsen 51
15. Paweł Przedpełski
29

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43