PokredzieBannerDlugi

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Złoto IMŚ to mój cel od początku roku. Nie chciałem mówić za dużo, chcę po prostu dobrze się bawić i skupić na jeździe. Jak dotąd, bardzo dobrze się bawię. Będzie ciekawie, jestem podekscytowany...

Brady Kurtz po zwycięstwie w SGP Łotwy, trzecim z rzędu

Goeteborg-ulleviTegoroczne Grand Prix obiektywnie daje radę. Może i nowy system punktowania w finałach jest głupi, może i runda w Auckland została zdominowana przez pola startowe, ale już runda w Bydgoszczy spełniła wszystkie pokładane w niej oczekiwania. Poza tym bądźmy szczerzy: przy tak wyrównanej stawce każda kolejna odsłona będzie ekscytująca niczym wybory Miss Polonia. I równie efektowna. I trudna do wytypowania. I pełna ładnych podprowadzających. Oby.

 

 

Grand Prix w Goeteborgu, mimo że nie wymieniane jednym tchem obok Vojens, Pragi czy Bydgoszczy, posiada całkiem bogatą tradycję. Na tym ponadprzeciętnie długim torze zbudowanym na ponadprzeciętnie urokliwym stadionie najlepsi żużlowcy świata staną do walki już po raz dziewiąty.

Inauguracyjną rundę z 2002 roku zapamiętamy głównie dzięki pierwszemu, historycznemu triumfowi Leigh Adamsa. Przesympatyczny australijczyk po niezliczonej liczbie wizyt na niższych stopniach podium w końcu okazał się najlepszy. Rok później w jego ślady poszedł rodak – Ryan Sullivan. Warto dodać, że runda w 2003 roku została rozegrana tydzień później niż zaplanowano. W pierwotnym terminie zawody trzeba było odwołać po 4 wyścigach, pierwszy raz od zalanej deszczem rundy w niemieckim Landshut 6 lat wcześniej. Piotr Protasiewicz, mający wówczas w pierwszym terminie przyjemność (?) startu na szwedzkich wykopkach, skwitował nawierzchnię krótko: „wypadają na niej plomby z zębów”. Szczerze mówiąc, tydzień później tor wyglądał niewiele lepiej, ale zawody ostatecznie udało się odjechać.

W kolejnej edycji Jason Crump próbował skompletować australijski hat-trick i jako trzeci kangur z rzędu zameldować się na podium GP w Goeteborgu.  Plan prawie się powiódł – rudzielec zajął drugie miejsce, przegrywając tylko z Hansem Andersenem, dla którego było to pierwsze (i cokolwiek niespodziewane) zwycięstwo w GP. Niestety, drugie miejsce Jasona blednie przy jego „wyczynie” z biegu dziewiętnastego. Nie wiemy, co siedziało wówczas w głowie przyszłego trzykrotnego mistrza świata. Wiemy jedynie, że w tej sytuacji odstawił pokaz sieroctwa nieznany nawet młodzikom ze szkółki. Zresztą, zobaczcie sami:
{youtube}ttDXkmKt7EA{/youtube}

Bez komentarza.

Później, z bliżej nieznanych nam przyczyn nastąpiła trzyletnia pauza (wypełniona przez umiarkowanie atrakcyjne rundy w Esklistunie),  a karuleza powróciła na stadion Ullevi w 2008 roku. Powróciła w stylu, delikatnie mówiąc, miernym. Ówczesny tor miał w sobie więcej wyrw niż wojenne pole bitwy, a trup ścielił się równie gęsto. Przekonali się o tym m.in. Niels Kristian Iversen, Hans Andersen, Lukas Dryml czy Andreas Jonsson. Zadziwiająco żwawo na torze rodem z nieudanej interwencji saperów radził sobie Fredrik Lindgren, który z kompletem punktów wygrał rundę zasadniczą, a później dorzucił szóstą trójkę w półfinale. Niestety, nie dane mu było zakończyć turnieju z 24-punktowym „maksem”, bowiem w finale stanął mu na drodze rakietowy silnik Rune Holty:

{youtube}Odk34-DU8t8{/youtube}

Od wspomnianego wyżej sezonu rozpoczęła się ciekawa tradycja – mianowicie ten, jak i wszystkie następne wyścigi finałowe w Goeteborgu stały na bardzo wysokim poziomie. Rok później, po znacznie lepszej rundzie odjechanej na znacznie lepszym torze, byliśmy świadkami jednego z ciekawszych finałów w historii GP – do momentu przerwania go przez upadek:

{youtube}ov0LyVuf8WM{/youtube}


Przy okazji zobaczyliśmy jedno z najbardziej spornych wykluczeń w historii cyklu. Ciężko pozbyć się wrażenia, że w tej sytuacji na decyzji sędziego zaważyła głównie reputacja jegomościa w niebieskim kasku. Emil Sajfutdinow (wtedy świeżak w cyklu), widząc galopującego Duńczyka po swojej lewej, ewidentnie chciał się położyć. Jak zaplanował - tak zrobił, sędzia postąpił po jego myśli, a w powtórce zaledwie 19-letni (!) Rosjanin nie dał szans pozostałej dwójce. 

W roku 2010 pogoda na stadionie Ullevi nareszcie w pełni odzwierciedliła jego nazwę. Selektywny z początku tor (pierwsze i czwarte pole – dobre, trzecie – do pomęczenia się, drugie – do zupełnego odpuszczenia rywalizacji) z czasem przesychał, dzięki czemu z biegu na bieg byliśmy świadkami coraz ciekawszych wydarzeń. Niestety, skarbnica wiedzy pod wezwaniem św. Youtube’a ma w zanadrzu tylko dwa filmiki, którymi chętnie się z Wami podzielimy. Najpierw bieg 17 i efektowny karambol Andersena z Harrisem (stanowiący przy okazji podręcznikowy przykład pt. „jak nie zakładać się po chamsku na swojego przeciwnika”):
{youtube}L6ah9JatOq4{/youtube}


Następnie bieg 23, czyli fantastyczny finał, w którym Gollobowi do zwycięstwa zabrakło… no właśnie, czego? Szybszego motocykla? Bardziej zdecydowaniego wywiezienia Bjerre pod bandę? Chyba po prostu najbezpieczniej jest założyć, że Duńczyk był tego dnia dla Polaka zbyt szybki:
{youtube}ZUDcAAmihFI{/youtube}

Rok później mieliśmy powtórkę z rozrywki – czyli przesiąknięty deszczem tor, który niestety z biegiem trwania zawodów nie tylko nie chciał przesychać, a… zmókł jeszcze bardziej. W efekcie turniej zakończono po 16 wyścigach, a my nie mieliśmy okazji zobaczyć, czy teza o zaskakująco atrakcyjnych biegach finałowych na Ullevi znajdzie swoje potwierdzenie także w roku 2011.

„Co się odwlecze to nie uciecze” – powiedział Władek Komarnicki, zakładając na szyję złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski.  Moment, wróć. To chyba nie było tak.

„Co się odwlecze to nie uciecze” – powiedział Fredrik Lindgren, przypuszczając skuteczny atak na pierwszą pozycję w wyścigu finałowym GP Szwecji 2012. Tak, teraz brzmi to bardziej zgodnie z prawdą.

{youtube}miIKOFdkE1M{/youtube}


Historia zatoczyła piękny krąg. W 2008 roku, debiutanckim dla Szweda w stawce Grand Prix, po bezbłędnym turnieju zasadniczym w najważniejszym wyścigu wieczoru przydarzyła się wpadka. 4 lata później, po mocno przeciętnym turnieju zasadniczym i wymęczonym awansie do półfinałów, w finale „Fredka” wreszcie rozegrał wszystko jak trzeba i stanął na najwyższym stopniu podium. Bez cienia przesady – zasłużył na to.

Jednak patrząc na tegoroczną dyspozycję Lindgrena, ciężko mu będzie o powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu. Zatem jeśli nie on, to kto? Na podstawie dwóch pierwszych rund oraz spotkań ligowych w Polsce i Anglii, klaruje nam się potencjalne grono faworytów: Gollob, Ward, Woffinden, Hampel, Sajfutdinow, Pedersen, Žagar, Iversen. Czyli dokładnie połowa jutrzejszej stawki. Znając jednak nieprzewidywalność cyklu, jest więcej niż prawdopodobne, że za kilka godzin odpali ktoś z tej teoretycznie gorszej ósemki. Może któryś z gospodarzy? Może Holder? Może Vaculík? Ktokolwiek by to nie był – powinno być ciekawie. Do zobaczenia przed telewizorami!


Lista startowa Grand Prix Szwecji w Goeteborgu:

1. (7) Fredrik Lindgren (Szwecja)
2. (10) Jarosław Hampel (Polska)
3. (4) Tomasz Gollob (Polska)
4. (5) Emil Sajfutdinow (Rosja)
5. (12) Matej Žagar (Słowenia)
6. (15) Darcy Ward (Australia)
7. (11) Krzysztof Kasprzak (Polska)
8. (13) Niels Kristian Iversen (Dania)
9. (16) Linus Sundstroem (Szwecja)
10. (1) Chris Holder (Australia)
11. (14) Tai Woffinden (Wielka Brytania)
12. (3) Greg Hancock (USA)
13. (6) Antonio Lindbaeck (Szwecja)
14. (8) Andreas Jonsson (Szwecja)
15. (9) Martin Vaculík (Słowacja)
16. (2) Nicki Pedersen (Dania)

17. Dennis Andersson (Szwecja)
18. Mathias Thornblom (Szwecja)

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Złoto IMŚ to mój cel od początku roku. Nie chciałem mówić za dużo, chcę po prostu dobrze się bawić i skupić na jeździe. Jak dotąd, bardzo dobrze się bawię. Będzie ciekawie, jestem podekscytowany...

Brady Kurtz po zwycięstwie w SGP Łotwy, trzecim z rzędu

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2025 - zmierz się z najlepszymi!

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2025
1. Orlen Oil Motor Lublin  13 30 +224
2. PRES Grupa Deweloperska  13 26 +133
3. Betard Sparta Wrocław  13 23 +93
4. BAYERSYSTEM GKM  13 15 +24
5. Stelmet Falubaz  13 15 -72
6. Krono-Plast Włókniarz  13  7 -79
7. Stal Gorzów  13  7 -130
8. Innpro ROW Rybnik
 13  4 -193
Metalkas 2. Ekstraliga 2025
1. FOGO Unia Leszno  13  30 +226
2. Abramczyk Polonia  13  25 +156
3. Cellfast Wilki Krosno  13  18 +19
4. Texom Stal Rzeszów  13  18 -19
5. Hunters PSŻ  13  14 -46
6. H.Skrzydlewska Orzeł  13   9 -108
7. Moonfin Malesa Ostrów  13   8
-79
8. Autona Unia Tarnów  13   6 -149
Krajowa Liga Żużlowa 2025
1. Wybrzeże Gdańsk
 11  25 +130
2. Ultrapur Start Gniezno  11
 20 +89
3. Pronergy Polonia Piła  11
 17 +50
4. Optibet Lokomotiv  11
 15 -7
5. Trans MF Landshut Devils  11  10 -26
6. Speedway Kraków  11  4 -182
7. OK Kolejarz Opole  10  2 -54

Klasyfikacja SGP 2025 (po 7/10 rund)

1.   Bartosz Zmarzlik
131
2.   Brady Kurtz
122
3.   Fredrik Lindgren
99
4.   Daniel Bewley 97
5.   Jack Holder 86
6. Łotwa duża  Andrzej Lebiediew 59
7.   Max Fricke
59
8.   Robert Lambert 57
9.   Dominik Kubera 51
10. Czechy duzaFlaga  Jan Kvěch 49
11. Mikkel Michelsen 48
12. Anders Thomsen
45
13. Jason Doyle
39
14. Martin Vaculík 39
15. flaga niemiec Kai Huckenbeck 32
16. Leon Madsen 16

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43