KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

StadionNarodowyWarszawaTo już pewne, będzie druga odsłona GP na Stadionie Narodowym w Warszawie. O tej pierwszej napisano już wszystko, nie ma sensu do tego wracać. Ale efekt największej "wtopy" w historii polskiego żużla widoczny jest do dzisiaj, choćby w internecie. Wściekłość na organizatorów nie zmieniła się ani o jotę w porównaniu do tamtej z kwietnia. Czas wcale nie uleczył ran. Z 99 proc. wpisów można wyczytać, że trzeba tę imprezę zbojkotować, że "ja na pewno nie pojadę, nawet gdyby mi dopłacili". I żeby Witkowski z Olsenem wreszcie podrapali się po kieszeni, bo nic innego do nich nie przemówi. A każdy z tych nielicznych, którzy planują wyjazd na "Narodowy" jest, według internautów, nie tylko baranem dającym się oskubać ww. cwaniaczkom, ale i "łamistrajkiem" - zdrajcą kibicowskiej braci. Wielu podkreśla, że tu nawet nie chodzi o pieniądze, ale o zawiedzione nadzieje, których przeliczyć na złotówki nie sposób. Ja jednak przyznaję - jestem jednym z tych baranów, którzy planują wyjazd do Warszawy za rok, mimo tej całej żenady, której naocznie doświadczyłem w kwietniu 2015.


Dlaczego tak? Mam dwa zasadnicze powody. Pierwszy - ponieważ wciąż jestem zdania, że turniej GP na Stadionie Narodowym jest szansą na zaszczepienie żużla w Warszawie, czego nasza ulubiona dyscyplina bardzo, bardzo potrzebuje. Załamując ręce w tamten kwietniowy wieczór, nie martwiłem się o to, że straciłem na darmo kilkaset złotych, że prawie zamarzłem z zimna czekając bez sensu na jakikolwiek komunikat od spikera, że nie zobaczyłem dobrego żużla, że zostałem tak perfidnie olany przez organizatorów. Bardziej martwiło mnie to, że być może już nigdy nie będzie podobnego turnieju, a nasza dyscyplina pozostanie nadal sportem prowincjonalnym. Że zamiast promocji wyszła antypromocja z najgorszych koszmarów, tak jakby wszystkie siły działały przeciwko nam. Że być może kilku "spasionych" warszawskich biznesmenów i decydentów zapamięta żużel nie jako piękny sport godny inwestowania, tylko jako parodię pseudosportu niegodnego większej uwagi. Kto wie, czy obecne problemy stowarzyszenia WTS Warszawa ze znalezieniem miejsca na tor w stolicy nie są w jakiejś mierze pokłosiem tej żenady, jaką widzieliśmy?

Zastanawiam się zatem: co zyskamy, jako kibice, bojkotując przyszłoroczne GP w Warszawie? Puste trybuny? Fatalną atmosferę? A może dozgonną rezygnację z cyklu GP w największym mieście naszego kraju? Czy naprawdę o to nam chodzi? Czy oprócz uzasadnionej chęci rewanżu wobec panów Olsena i Witkowskiego nie istnieje jakieś dobro wyższe, za które warto dalej walczyć? Jestem pewien, że ci dwaj "i tak się wyżywią", gorzej z interesem naszej ulubionej dyscypliny, która może pozostać tam, gdzie jest teraz i już na zawsze wziąć rozwód z Warszawą. A gdzie jest teraz, to widzimy - chociażby po alkomacie w ostrowskim parkingu, "barażach" o Ekstraligę, czy bezczelnym wyrolowaniu Lokomotivu Daugavpils.

Nie, nie jestem ślepy. Nie przekonują mnie do wyjazdu tanie i nieszczere słowa przeprosin od Olsena i Witkowskiego. Nie przekonują mnie też "nagrody" dla posiadaczy biletów z zeszłego roku. Dobrze, że działacze chcieli wynagrodzić jakoś tamten blamaż, tylko szkoda, że niewspółmiernie do poniesionych strat. I szkoda, że ogłoszono to dopiero pół roku po imprezie. Tak jakby prezes Witkowski szukał kibiców na siłę, po jego nieudanej, brudnej grze na rezygnację Gorzowa z organizacji GP.  Nie przekonują mnie zapewnienia, że tym razem to już naprawdę nic nie stanie na przeszkodzie w organizacji turnieju. Dłuższe układanie toru, turniej towarzyski, więcej kompletów taśm, "cieplejsza" data, patrzenie na łapska Olsena wraz z zapłaceniem mu dopiero po udanych zawodach, a nie wcześniej. Super, tylko ja już to chyba kiedyś słyszałem. Przed kwietniem 2015, jeszcze w dniu zawodów, kiedy byliśmy w drodze koleją do Warszawy, też nas zapewniano, że zawody "nie są zagrożone". Poniechajcie panowie z tymi zapewnieniami. Do kogo wy je kierujecie? Jestem kibicem żużla, polskiego żużla, więc nikt i nic mnie nie przekona, że turniej jest bezpieczny, a moja głowa pomieści takie wydarzenia, jak zacięcie się "dachu" nad Narodowym, awarię prądu, schrzanienie się polewaczki, zuchwałą kradzież części nawierzchni z magazynów FSO, czy zagubienie się w Warszawie podchmielonego podrabianą Kokinówką sędziego. Może się stać absolutnie wszystko. Absurdem pachnie niedawno ujawniona informacja, że felerną maszynę startową chciał w trakcie tamtego kwietniowego nieszczęścia naprawiać Zmarzlik senior... tylko nie miał do tego jakiegoś papierka z uprawnieniami. Zatem nie trzeba nawet blackoutu, by storpedować takie zawody, wystarczą jakieś braki w papierach.

Tak, Witkowskiemu i reszcie należy się spektakularny pstryczek w nos, a właściwie w kieszeń, od nas, kibiców, za naplucie nam w twarz w kwietniu. Ale, cholera jasna... Do wyjazdu przekonuje mnie jeden argument - nie mógłbym znieść wewnętrznie, gdyby sprokurowany nieudolnością Witkowskiego bojkot, na zawsze spieprzył coś tak fantastycznego i tak długo wyczekiwanego, jak żużel na Narodowym. 

I oto ten drugi powód, dla którego jakaś irracjonalna siła każe mi, mimo wszystko, do Warszawy powrócić. Bo kwietniowe GP, jako event - odrzucając wszystko to, co złe - było naprawdę czymś fantastycznym. Przecież nie o samo Grand Prix, jako takie, mi chodzi. Od 5 lat mam takie u siebie pod nosem, w Gorzowie, i omijam szerokim łukiem. Dlaczego? Bo moje osobiste zdanie jest takie, że to: A - mniej ciekawe od ligi, B - niewarte swojej ceny. Grand Prix w Warszawie traktuję jednak jako wyjątek, w którym "rozchodzi się" o coś więcej. Ten tumult, atmosfera święta, widoki z trybun zapierające dech w piersiach, czy rozchodzący się ryk maszyn na tak ogromnym stadionie... przecież do pierwszego biegu, co potwierdzą pewnie wszyscy świadkowie, tam była jedna wielka euforia! Zabrakło tylko wisienki na torcie w postaci normalnych zawodów, co pozostawiło nieprawdopodobny wręcz poziom niedosytu, domagający się jak najszybszego zaspokojenia. Po prostu, mam nieodpartą chęć przeżycia tego raz jeszcze, ale z "pełnokrwistym" turniejem. I dowiedzenia się tego, czego dowiedzieć się nie było mi dane - bo skoro preludium smakowało tak imponująco... to co dopiero może przynieść normalny turniej? Nie przyjmuję głosów, że nie ma sensu, że na sztucznych torach się nie da, że po co się szarpać. Da się zrobić dobry turniej na sztucznym torze, tylko trzeba się mocno przyłożyć. I przypilnować łasych krociowego zarobku leserów.

Ze względu na wszystko to, co powyżej, nie mam sumienia namawiać czytających, żeby również zagryźli zęby i idąc za mną dali temu turniejowi drugą szansę, kupując bilet. Nie mam też zamiaru wyjść na debila, bo naprawdę nie jestem pewien, czy znowu nie zakończy się spektakularną "wtopą". Dwie z rzędu to za wiele, nawet jak na polski żużel? Nie żartujcie... Tym razem rachunek prawdopodobieństwa podpowiada mi, że są jednak większe szanse na jej uniknięcie. Tylko tyle. Wreszcie, doskonale rozumiem tę frustrację, która kieruje zwolennikami bojkotu. Mogę zatem zachęcić tylko do jednego: przemyślcie na spokojnie wszystkie za i przeciw. Czy bardziej opłaca się nam zrobić na złość niezatapialnym "leśnym dziadkom", których tak samo nie trawię jak Wy, czy może zaryzykować, kupić bilet, liczyć na łut szczęścia, że tym razem to wypali - i że w ten sposób dołożymy swoją cegiełkę do znakomitej promocji naszej dyscypliny?

Mimo tych koszmarnych przygód z GP na Narodowym 2015, wciąż wierzę, że to drugie może się udać. Byłem, widziałem i zdania nie zmienię - grzechem byłoby nie wykorzystać potencjału tego stadionu do żużla. A Witkowskiego ze spółką możemy "kopnąć w tyłek" przy każdej innej okazji. Bo, że się należy, chyba nie ma co do tego wątpliwości. 


Michał (Gorzów)


P.S. A może "bojkot konstruktywny"? Pójść na Narodowy i pokazać, jaką siłą są kibice, ale... na mecz kadry, za niewielkie pieniądze. Natomiast "olać" drogie Grand Prix, VIP-ów i panów działaczy. Czyżby jednak ci ostatni przygotowali się na taką ewentualność? Z pierwszych publikacji wynika, że nie będzie można kupić biletów tylko na mecz Polska - Reszta Świata...

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2023
1. Betard Sparta Wrocław  14 30 +124
2. Platinum Motor Lublin  14 28 +185
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 20 +54
4. TAURON Włókniarz  14 18 +13
5. ForNature Solutions Apator  14 15 -42
6. FOGO Unia Leszno  14 11 -98
7. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 10 -61
8. Cellfast Wilki Krosno  14  7 -175
 1. Liga Żużlowa 2023
1. ENEA Falubaz Zielona Góra
 14  35 +232
2. Abramczyk Polonia Bdg.
 14  21 +18
3. Arged Malesa Ostrów  14  21 +22
4. ROW Rybnik  14  18 -28
5. Trans MF Landshut Devils
 14  15 -56
6. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14  12 -45
7. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź  14  10 -93
8. InvestHouse Plus PSŻ  14  8 -50
2. Liga Żużlowa 2023
1. TEXOM Stal Rzeszów
 12  21 +137
2. Ultrapur Start Gniezno
 12
 20 +91
3. OK Bedmet Kolejarz Opole  12
 19 +43
4. Grupa Azoty Unia Tarnów  12
 14 +43
5. Optibet Lokomotiv
 12  14 -24
6. ENEA Polonia Piła  12  10 -111
7. Metalika Recycling Kolejarz  12
 5 -177

Klasyfikacja końcowa SGP 2022

1. Bartosz Zmarzlik
166
2. Leon Madsen
133
3.  Maciej Janowski
106
4. Fredrik Lindgren 103
5.  Robert Lambert 103
6. Daniel Bewley
102
7. Patryk Dudek 102
8. Tai Woffinden 93
9.  Martin Vaculík
91
10. Jason Doyle 83
11. Mikkel Michelsen 82
12. Jack Holder 67
13. Max Fricke 52
14. Anders Thomsen 51
15. Paweł Przedpełski
29

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43